Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja: Opowieść o kościele z morałem w tle

Andrzej Drobik
Strzygoń i kościół - przedstawienie w Ustroniu
Strzygoń i kościół - przedstawienie w Ustroniu ARC
Nowy spektakl w reżyserii Szymona Pilcha to nie tylko przedsięwzięcie artystyczne. To przede wszystkim akcja o dużej wadze społecznej.

Nie jest łatwo na prowincji stworzyć ambitne dzieło teatralne, w dodatku w sytuacji, w której na całym Śląsku Cieszyńskim nie działa żaden teatr. Szymon Pilch, młody aktor i reżyser z Brennej, po raz kolejny stara się udowodnić, że Śląsk Cieszyński na teatr zasługuje, nawet jeśli nie ma w naszym regionie żadnej instytucji, która mogłaby go poprowadzić.

W poniedziałek, 5 grudnia, w ustrońskim MDK Praża-kówka, odbyła się premiera spektaklu „Strzygoń i kościół”, zrealizowanego przez stowarzyszenie „Można Inaczej” z Ustronia. Do tego międzypokoleniowego przedstawienia teatralnego scenariusz napisał Piotr Tenczyk, a reżyserią zajął się wspomniany Szymon Pilch, wychowanek nieistniejącego już Teatru CST w Cieszynie.

Akcja dzieje się w Brennej, w zapadniętym kościele na Buczach. Do tego autentycznego miejsca, które do dzisiaj zobaczyć można na własne oczy, Tenczyk dopisał fantastyczną historię o strzygoniu – słowiańskim demonie, uosobieniu zła, przez którego kościół został zniszczony.

Wykorzystanie kościoła, którego zapadnięcie się owiane jest pewną tajemnicą, pozwoliło na skonstruowanie zgrabnej historii. Ale to nie historia czy dialogi są w sztuce najważniejsze. Największe wrażenie robi zaangażowanie do spektaklu mieszkańców Ustronia, od nastolatków, aż po osoby już dojrzałe. To efekt wspólnej pracy reżysera z mieszkańcami miasta sprawia, że przedsięwzięcie jest wyjątkowe.

„Zapraszamy wszystkich dorosłych i starsze dzieci na obejrzenie fantastycznej bajki bez morału, której głównym bohaterem jest Strzygoń” – napisali na stronie reklamującej spektakl organizatorzy.

Otóż nie – spektakl ma morał. Taki mianowicie, że warto robić teatr, nawet w niewielkim Ustroniu czy Brennej. Że można zintegrować wokół sztuki teatralnej mieszkańców miasta, zachęcić ich nie tylko do oglądania, ale też do długich prób i pokonania tremy na scenie. Że z grupy osób, które chcą coś zrobić, można stworzyć grupę. A to naprawdę piękny morał – teatr nie potrzebuje instytucji, tylko ludzi, a tacy ludzi tutaj, na Śląsku Cieszyńskim, mieszkają. Miejmy nadzieję, że ten potencjał będzie wykorzystywany w przyszłości.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na cieszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto